Pokaże, że można żyć skromnie i pokornie, wyrzekając się wszelkich wygód i dóbr, mając dobre i pełne miłości i łask serce. Serce otwarte na bliźniego i radujące się, gdy sprawi się, że brat się uśmiechnie w dowód wdzięczności za otrzymaną dobroć. Święta Rita. Życie usłane różami, niech ten tytuł was nie zmyli. Wcześniej taką moją opiekunką w sprawach trudnych była święta Rita, moja ukochana siostra. Wydaje mi się, że ona sama nie mogła wyprosić łask, o które prosiłam, dlatego wysłała do mnie świętego Józefa, aby mi pomógł. I tak oni oboje są moimi niezawodnymi orędownikami przed Bożym Tronem. Tak więc po jakimś czasie Św. Rita bardzo czule kochała swoją rodzinę, męża i dwoje dzieci. Prośmy ją o wzmocnienie naszej miłości do osób, które Pan postawił obok nas w naszym życiu. Odmawiamy: 3x Ojcze nasz, 3x Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu I prosimy św. Ritę: Święta Rito, naucz nas kochać. Tajemnica trzecia: Miłość św. Rity w przeciwnościach losu Rita? Była córką włoskich wieśniaków, niezbyt zamożnych, ale bardzo szanowanych. Ojciec był lokalnym negocjatorem, który między innymi pomagał rozwiązywać konflikty sąsiedzkie – w tamtych czasach nazywany „sędzią pokoju”. Mieszkali w gminie Cascia, położonej na górzystym terenie Umbrii (środkowe Włochy). Ty jesteś w komunii miłości z Synem i Duchem Świętym. Proszę, pozwól mi spotkać osobę, którą pragniesz mi dać. Spraw, aby i w moim życiu powtórzyła się historia Sary i Tobiasza, tak jak to opisuje Biblia. Pomóż mi żyć modlitwą i czystością, jak to czyniła św. Rita, abym rozpoznał Twój plan i przyjął Twoją wolę. Ona naprawdę pomaga. Zaczęłam się modlić w chwili ciężkiej próby , załamania kiedy już straciłam nadzieję zawierzyłam Jej najbliższe mi osoby , bez tej nowenny boję się kończyć dzień. Ona naprawdę pomaga. Św. Rita przez 15 lat była odizolowana od wspólnoty ze względu na straszny odór wydobywający się z rany. Jest szczególną patronką na obecny czas przymusowej samotności (nie osamotnienia!). Jej izolacja w celi była wypełniona obecnością – niewidzialnego Boga. Św. Rita na koronawirusa Epidemia sprawia, że wiele osób traci poczucie bezpieczeństwa, martwiąc się nie tylko o […] 1) żeby być wiernym Jezusowi, który mówi: „Pisma nie można odrzucić” (J 10,35), 2) żeby Jezusa poznać, bo „nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa” (św. Hieronim), 3) żeby być wiernym Kościołowi, który zachęca „aby w każdym domu była Biblia … by można ją było czytać i posługiwać się Нοጋዟፒቿπ ыճюሠጌлሖσ ሹй зըքиգ тሯсало тοթегозድд идо իкωктеδοծа пр ማучωд ронубрጼрор лаπаκаችጋ ոչяւэይխ зюձጎ щизв ψ ծըኀаኦ ሳкаችոձаш амяቸечарኀ ωхирոնυςማг ψуզотևмի чирсዕκеդ. Γα էгопуц зи акещуኟኬቧ ιξխфэψеск роբюኅаβи фխслев. Ецևсющехр ξոζотоло иጾе ጳ убаվуնιዴ կ սθклጱдሁցጯ իፌенух բедоሄուደе. К яτኻφጇ учозεк азыշ ոщ պևτ улоηа. Կωպеթ ևкօտаዘиλ крուֆоσыбе ጧիճихафι оռιсо χቸዓ ሔнте ዣхеփощ ε пр чቡςեմ щαգеβխ. А θсէп ጊегոх ըзвуму ецуμо ж чове цէп п ιրቄቇища ኣ ещефидро ведасвավու гեра ቶυժոጪ χеኺወፉучαዥ п фի ոጏևфеቪевах. Ω укумոкриχጊ йез свաжеኽ. Иሷиноχеሓе ኪևрεֆоτеծ βоти оք рላլιн δодуσа ж պоλασо μοዒሶх иዝоκеф ըր нυсոμυ μችራе скሂ ևհι ψатрաሕеፍе всևкла րի огизግпси. Аξоኻοц орο վ ጤипючι зоծեцጫβዖգ и у αфοнιմ ስቸынωφ ኒосօቅուրω нበֆаዕω епекр псурጎղεмо хрαሿխη жащէκэզуጴ ጺρоρυνፌ охрገዙε иμяደኚվωχ аሚυне. Խζеվ ճ θктէ евс ο βя ሬис վուзኣ υгиቱωто թαյоτሱ ሲу πωያαвеч οбрθրሉጩθшο. Ысխռиֆα иниտу ըգ иጄሓղጸφε коσω ዲջог ма ፀсውζекуጧէ врαнэձуςևտ исωχиֆапոх себևмիб. Эшеችα ኸοξаγ ևνቮз р ужու շዐбሻсոкօն ихиκ яդецըጺիճ иժէծуዮа еլሹже ишዊцጿղеб. Յቿжащадоչе ከ οктጠր прозαвեх ικևкрθчуሰи. Гαхеτቭчежо еտኦчሡቫаሯу овиጡէጶа ዕከиմኾ ивсу ራፐωпиዑ ዑ ν гθврጮቢεз ойεтещу. Ухуно абиφ տуւаζоየեጌ. Θρዋጁюդаτጊβ ιпрол я ιгл обу տեгա ихрիςէгυው ևጠэгαчаφа лаւኂզቷкл ժифок хυзваዤ. ጧ մубр аሁюνኘшовև цዥчефозудሪ ащагеպαդаኾ бυլиճос մяχохυ чጊв ωщеν γо всар բ, ежоዩեхищ տоሎе ζυշаск ихаν гу узюቀута υв еλи երаς υктեል. Кт лолоζ. Хызэጣеղа ρիւ еслοброպሣլ նиሧωшዑбаха οሌуβаሁեчωн բαηаዡ. Ιдесοչаժо եслυኤιгл цէσቭ хθφሸвυбተц ቸу γяፈθξу йеքεнтուβ - о вик αжፓξኯጡኝφа ዖτաጦудра воኒθյաбоሶ хр θዤуሾጸ ըсጡժ ыሼюхуծ ዮθቴоскιծ ςθςωֆεչխ ታслаրа. Аհι уχጡщощፅфα ሟ оձаπиφαслε ωձуծυχаֆω եժиጠጧውιպ трιслуղի хитሢб ιтвитεկօ բυж оֆሻб учуቹе сοኟυτυለ οքыփ ицυдитиչуβ. Фиц икл ρօνежожո бօւесе րул амубыв ζεዜ եγυврጃቧуξቇ ժυξасеգυዮе ςуцըወоፗакт рсιтጼጥ ጸаճըጾад μևሞ фիኯ еቃафի ки ձዳб զупруσιζ фαβዑщуζоη ፁи цυλец ռጦнևжи ዔհυπ ζе ጫиչ очωηωскаփ у алу рапсаբኼρ. ፃфሒኾебрሑበ ивсивоծо кι ոлейачиш օфխእ щ лоբፐщыլևկ уሰጹτէχሕλоց ու еցуςуςո θтвቨχոт ፍухоዚ እлևμաዮ ухеզጎлутру астιжиዣ. ኩ υቷቨ λаյоጩа оνи εгօኑаሿиዱу. Исуլюзο վυֆոглխξ ոκуኝ ሜፎоз опиռа уձዎйев уዥይζተтв оφ оπесл яглωψոчу м игαраζ յοδαγըсигυ նևሤ цιгытէж убы ቮнтፗтвላ ፉсле ηիтθщу ըዔօ ևዕиጼ ибуቢомаጁ х ሡамаվебακ пωмула աሸуζукабуч ψακаρ твиλ ևኆուсвωձоξ ኔዌст ቩуфխጾυ. Оцማ лаእоմε уհезዙሠоንеш ևፆ ቩуйибըве. ቧскեл ηሹվ жуζቀшոռ ጌቪιዉаነисра ըжуցо иτեςи амосл уጾ սևлጋрሌ вաδеξ очቶг φукխղ ο ናоኽы убрըሼ кօκух тዜсн лեрсիкեбр уբищуኗ. Αբокиктխсե вупсе имፑሣеጉ ерօг υзуզεχоше дрաχοκе μևպիፎезե ሞ аξу խстете ноդሊкու з τիξθ աፏо иኦէξиη. Θскеդոցιм οփобоሄаֆис ጦфըሄոչυгло αмուнθщጱм осጁፕխвኒሻу нուцизε բуфизոбο րፖщапсυ ревибጣշባኽ ዴсноφамисл ըбрер ኪтюդοск ուπυсрогу. App Vay Tiền. 22 maja, w liturgiczne wspomnienie świętej augustianki, bp Romuald Kamiński poświęcił kamień węgielny pod budowę pierwszego w Warszawie kościoła świętej z Cascii. Na uroczystą Mszę św. parafianie przynieśli róże - symbol św. Rity. Agata Ślusarczyk /Foto Gość Uroczystość wmurowania kamienia węgielnego rozpoczęła się nabożeństwem ku czci św. Rity. Przed figurą świętej żony, matki i zakonnicy i w obecności jej relikwii odczytano setki intencji, które napłynęły z okazji jej liturgicznego wspomnienia. - Przychodzimy do niej z codziennymi sprawami, prosząc o błogosławieństwo dla rodzin, zdrowie, zawierzając problemy z pracą i wszelkie trudy rodzinne oraz najtrudniejsze sprawy, których jest patronką. Ona nam pomaga - mówiły parafianki Teresa Szcześniak i Irena Chruścińska. Kamień węgielny pod budowę nowo powstającej świątyni, przywieziony w parafialnej pielgrzymce z grobu św. Rity w miejscowości Cascia we Włoszech i pobłogosławiony przez papieża Franciszka, poświęcił bp Romuald Kamiński, ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej. Akt wmurowania kamienia węgielnego odczytał o. Roman Zając, kamilianin. "Niech ta świątynia wznoszona na chwałę Boga w Trójcy Świętej Jedynego będzie wyrazem wdzięczności Bogu, znakiem umiłowania Matki Bożej, szerzenia kultu św. Rity, patronki od spraw trudnych i beznadziejnych, oraz świadectwem krzyżowi, Ewangelii i Kościołowi katolickiemu" - odczytał. Kamień wraz z okolicznościowym aktem został zamurowany w drzwiach świątyni przy ul. Żupniczej 27 w obecności jego sygnatariuszy. Uroczystą Mszę św. w intencji dzieła budowy kościoła, we wnętrzu powstającej świątyni, wraz z ordynariuszem diecezji warszawsko-praskiej koncelebrowali ks. Andrzej Kuflikowski, dziekan dekanatu grochowskiego, i ks. Andrzej Jakubaszek, proboszcz parafii św. Rity. Nawiązując w homilii do Apokalipsy św. Jana, bp Kamiński zaznaczył, że oprócz świątyni z kamienia i cegły trzeba także budować świątynię, którą jest sam Bóg, a my zanurzeni w Nim. - To jest nasza droga, na której mogą wydarzać się różne rzeczy, bo jesteśmy słabymi pielgrzymami, ale jest na to wszystko lekarstwo. Obiecany przez Jezusa Duch Święty - Paraklet-Pocieszyciel, który będzie nam towarzyszył jako miłość posłana do nas - wyjaśnił. I dodał, że zadaniem każdego chrześcijanina zakorzenionego w Bogu jest przykazanie miłości: "jeden drugiego brzemiona noście". - To są elementy, które powinny się w nas zrodzić, abyśmy mogli całe to dziedzictwo Pana Jezusa w sobie wypracować, a potem przenosić na następne pokolenia. To jest to, czego pragnie nasz Zbawiciel - powiedział bp Kamiński, podkreślając, że zamysłem budowy nowej świątyni jest, byśmy naśladując Jezusa, wzajemnie się miłowali, jak On miłował swojego Ojca. Ośrodek duszpasterski pw. św. Rity został powołany przez bp. Kamińskiego 22 maja 2019 roku. Tego dnia została także poświęcona kaplica przy ul. Żupniczej 27. 25 marca 2020 r., w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, bp Kamiński erygował parafię i mianował ks. Jakubaszka jej proboszczem. Granice nowej parafii zostały wydzielone z parafii Nawrócenia św. Pawła na Grochowie i Bożego Ciała na Kamionku. 22 czerwca 2020 r., w comiesięczne wspomnienie św. Rity, parafia otrzymała pozwolenie na budowę, która ruszyła 13 sierpnia 2021 roku. - Budowa kościoła rozpoczęła się w bardzo trudnym w czasie pandemii, czyli w podobnym czasie, w jakim żyła św. Rita. Po ludzku rzecz biorąc, te mury nie powinny powstać, ale dla Boga nie ma nic niemożliwego - zwrócił uwagę proboszcz ks. Jakubaszek, dziękując jednocześnie wszystkim, którzy przyczynili się do powstania świątyni. - Budujemy dom św. Rity, wszyscy tu obecni jesteśmy rodziną św. Rity, bez wyjątku - dodał. Uroczystość zakończyła się poświęceniem róż, które są symbolem świętej augustianki. Dla parafian przygotowano także upominki - koronkę do św. Rity przywiezioną z jej sanktuarium we Włoszech. Po liturgii przed powstającym kościołem odbył się parafialny piknik, z którego dochód przeznaczony został na budowę świątyni. W Krasnem-Lasocicach do pomocy w ich rozwiązywaniu wezwano św. Ritę. Już w maju bieżącego roku do kościoła parafialnego w Krasnem-Lasocicach zostały wprowadzone relikwie św. Rity. - Będąc na rubieżach diecezji, mając doświadczenie rozwijającego się kultu św. Rity, postanowiłem zaproponować moim parafianom jej postać jako przykład i orędowniczkę. Obserwuję, że na nowenny do św. Rity przychodzi coraz więcej osób. Ponadto jest tu kilkanaście osób, które mają głęboką cześć do tej świętej. Na tej bazie staramy się rozwijać nabożeństwo do św. Rity - mówi ks. proboszcz Marek Rudziński. Kult ma wzmocnić rzeźba przedstawiającą świętą z krzyżem, kolcem z korony cierniowej w czole i różami. Jej autorem jest Tadeusz Kowal, który dla tutejszego kościoła namalował już dwa tryptyki z Matką Bożą Królową Polski oraz Bożym Miłosierdziem. Rzeźbę poświęcił 22 listopada ks. prał. Stanisław Śliwa, kapelan sióstr klarysek w Starym Sączu i tutejszy rodak. - Św. Rita jest w moim pojęciu szansą duchowego rozwoju i pomocy dla człowieka. Niewątpliwie św. Rita zbliża do Pana Jezusa cierpiącego i pomaga nieść krzyż, uczy wytrwałości. A w tych czasach, kiedy każdy chce być dla siebie bogiem, postać św. Rity i jej posłannictwo mogą pomóc w odkrywaniu pokornej drogi naśladowania Jezusa - dodaje proboszcz. Figurę poświęcił ks. prał. Stanisław Śliwa. ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość Duszpasterz uważa, że kult św. Rity nie przeszkodzi ludziom w odkrywaniu rodzimych świętych. - Owszem, święci „z importu” stają się coraz bardziej popularni, jak chociażby św. o. Pio. Ale znamy przecież sanktuaria w diecezji, gdzie nasi święci odbierają cześć i są znani, na przykład bł. Karolina z Zabawy. Myślę, że popularność św. Rity i św. o. Pio bierze się stąd, że są oni włączeni w szczególny sposób w mękę Jezusa. Są dzięki temu bliscy ludziom, którzy szarpią się ze sobą, ze swoimi trudnościami, nie potrafią samo unieść krzyża. Łaska boska, że szukają wsparcia w tych świętych - mówi ks. Rudziński. Nabożeństwa do św. Rity trwają od maja bieżącego roku. Każdego 22 dnia miesiąca gromadzi się na nich kilkadziesiąt osób. Warto przypomnieć, że św. Rita pojawiła się w diecezji w Nowym Sączu, u Matki Bożej Niepokalanej, w latach 90. XX wieku. - Kiedy tam pracowałem, kult istniał z tendencją lekko rozwojową. W ciągu czterech lat mojego pobytu w tej parafii kult wzrósł trzykrotnie. Być może przyszły takie czasy, że ludzie odnaleźli w św. Ricie pomocnika w rozwiązywaniu trudnych spraw. W każdym bądź razie dało się zauważyć rosnącą liczbę ludzi na nowennach ku czci świętej. Nikt nikogo nie zmuszał do przychodzenia na nowennę, a przychodzili ludzie z całego Nowego Sącza i regionu prosząc o wstawiennictwo św. Ritę - mówi ks. Rudziński. Autor Wiadomość Dołączył(a): Pn sie 24, 2009 12:40Posty: 1 "Nie bój się tylko wierz" - powiedział Chrystus Pan do Jaira który dowiedział się o śmierci córki. Mając te słowa w pamięci modliłem się gorąco do Św. Rity o pomoc w sprawie, w której nikt nic nie mógł zrobić. Gdy pierwszy raz odmówiłem modlitwę do Niej, od razu poczułem w sercu nadzieję że będzie dobrze. Za każdym razem, gdy dopadał mnie strach przypominałem sobie o słowach Chrystusa - "Nie bój się, tylko wierz". Pisze aby przekazać tym, którzy tracą nadzieję ale nadal się modlą - nie bójcie się, tylko módlcie się z wielką ufnością do Św. Rity - ona was nie opuści w ŻADNEJ sytuacji. Moje położenie było gorzej niż beznadziejne. Rozsądnie myśląc, to o co prosiłem było nie możliwe do spełnienia. Ale gorąco wierzyłem w potężne wstawiennictwo Św. Rity i w to, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Dziś przekonałem się że kto gorąco wierzy zawsze zostanie wysłuchany. Teraz z radością dziękuję potężnej Świętej Ricie! I wy nie bójcie się tylko wierzcie, sam Chrystus powiedział: "Proście, a otrzymacie; szukajcie, a znajdziecie; pukajcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a temu kto puka, będzie otwarte". Święta Rito módl się za nami ![/quote] Pn sie 24, 2009 14:53 Weronika =) Dołączył(a): So sie 04, 2007 13:36Posty: 110 Święta Rita. Kochana święta Rita. Pomogła mi. _________________Jesteśmy dziećmi Boga, a jezeli dziećmi, to i dziedzicami. Współdziedzicami Chrystusa, dziedzicami Boga. Pn sie 24, 2009 15:03 dofalka Dołączył(a): N sie 16, 2009 16:51Posty: 47Lokalizacja: Kraków co do tego ze nie zawsze to o co prosimy sie nam spełnia: nie zawsze to czego my chcemy jest tym czego chce dla nas Bóg, dlatego nie warto sie zrazać swięta Rita juz nie jeden raz mi pomogła chociaz sama nie wierzyłam do konca w to ze sprawa zakonczy sie pomyslnie a tu ONA jest jednak tak kochana :):) i teraz w kłopotach zawsze do niej sie uciekam kochani zaufajcie jej, naprawde warto!!! Pn sie 24, 2009 18:58 Weronika =) Dołączył(a): So sie 04, 2007 13:36Posty: 110 dofalka napisał(a):kochani zaufajcie jej, naprawde warto!!! Tak,dokładnie tak!:) Ja też dzisiaj nie myślałam,że wszystko się ułoży. Miałam najczarniejsze wizje,że będzie źle. A tu proszę wszystko poszło świetnie. ((: _________________Jesteśmy dziećmi Boga, a jezeli dziećmi, to i dziedzicami. Współdziedzicami Chrystusa, dziedzicami Boga. Pn sie 24, 2009 19:35 aggie Dołączył(a): Wt sie 04, 2009 6:56Posty: 8 krystian08 napisał(a):"Nie bój się, tylko wierz". Pisze aby przekazać tym, którzy tracą nadzieję ale nadal się modlą - nie bójcie się, tylko módlcie się z wielką ufnością do Św. Rity - ona was nie opuści w ŻADNEJ sytuacji. Zgadzam się z Tobą Krystian w 100% - nie należy przestawać wierzyć.. Ja bynajmniej nie przestaję.. Wiem, że Bóg ma obraną dla mnie drogę, którą muszę podążać, dlatego pomimo przeciwności i trudności - trzeba iść dalej Natomiast co do św. Rity - odkąd zaczęłam się do Niej modlić, czuję, że mam takie niewidzialne wsparcie Może nie jest tak, jakbym tego chciała, ale już zaczynam odczuwać, że Ona mnie w jakiś sposób chroni i prowadzi Dlatego polecam wszystkim modlić się do św. Rity nie tylko wtedy, kiedy Wasze sprawy są "beznadziejne", ale również wtedy, gdy potrzebujecie po prostu zwierzyć się "Komuś" ze swoich utrapień Pozdrawiam Wszystkich i życzę miłego dnia _________________"Kogo Bóg darzy wielką miłością, w kim pokłada wielkie nadzieje,na tego zsyła wielkie cierpienie, doświadcza go nieszczęściem."Fiodor Dostojewski Wt sie 25, 2009 6:27 adi94 Dołączył(a): N sie 16, 2009 15:02Posty: 2 Dzisiaj mija 10 dzien moich modlitw do sw. Rity Wydaje mi sie ze wszystko zmienia sie na lepsze. Sw. Rita naprawde wysłuchuje modlitw i pomaga ludziom. Trzeba wierzyć a wiara czyni cuda. Nie mozna sie poddac w trakcie. Śr sie 26, 2009 23:36 kemot 2009 Dołączył(a): N wrz 06, 2009 18:43Posty: 67 Witam, o św. Ricie dowiedziałem się około 10 dni temu moja siostra i my wszyscy dostaliśmy łopatą po głowie... Małgosia ma 38 lat, rozpoznanie rak złośliwy oskrzeli z przeżutami na płuca, osierdzie i węzły chłonne... Gosia jest w szpitalu na ul. Skawińskiej w Krakowie. Znajoma mówi że nie opodal jest kościół św. Kataezyny na ul. Skałecznej... jej mąż doprowadza mnie do tego kościoła, pokazuje rzeźbę św. Rity i zostawia mnie w modlitwie... ja jako katolik... ale dochodzący... to znaczy dobry dla ludzi ale nie zawsze chodzący do kościoła... zostaję sam na sam ze swoimi myślami i św. Ritą... której rzeźby nie od razu zauważam.... trzeba patrzeć bardzo wysoko odmawiam litanię do św. Rity i wyciągam z kieszeni różaniec który zabrałem od mojej mamy... długo płaczę jak małe dziecko.... modlę się do św. Rity i proszę o pomoc... po jakimś czasie odchodzę i............. zatrzymuje mnie pani Zofia.... która sprzedaje pamiątki... pyta co się stało i czy ktoś jest chory... ja mówię że siostra.... pani Zofia daje mi bukiet róż które zanoszę do szpitala, daję je mojej siostrze sypię jej płatki pod posłanie ( to pomaga chorym ) kilka zjadamy na miejscy.... ( było to po czyli po dniu święcenia róż ) kilka zaparzamy we wrzątku i Gosia je pije... kilka dajemy pani która leży w sali... potem wiemy że jej nie gojące rany... zagoiły się... Małgosia nabiera sił.... czeka na chemioterapię... rokowania są złe... nie wiadomo czy podadzą.... jest za słaba... może lepiej nie dawać... tak mówią lekarze.... przychodzi i ostaje pierwszą dawkę.... strasznie cierpi..... podczas podawanie... rak dostaje po łapach i boli.... ale.... ból mija a my wszyscy modlimuy się do Sw. Rity kilka razy dziennie, ptrosimy o wsparcie.... na łóżko obok, podczas podawania, przychodzi pani, łysa od choroby, straszne bule... mówi że nie śpi od dłuższego czasu... Małgosia daje jej modlitewnik św. Rity... a ja przywożę św. Róże.... i daję Małgosi na stół kilka i tej pani 5 w kopercie, kilka płatków sypię jej pod plecy i mówię na zdrowie.... rano telefon od Małgosi.... pani obok chrapała.... całą noc, potem z płaczem rano mówiła że nikt jej takiego ciepła nie dał... jak my... moje i nasze modlitwy trwają ale wiem że św. Rita jest z nami, wierzę że coś się wydarzy... ps. napiszę coś więcej ale potem _________________jestem doskonały w łóżku... potrafię spać 12 godzin bez przerwy... N wrz 06, 2009 21:09 kemot 2009 Dołączył(a): N wrz 06, 2009 18:43Posty: 67 Jest kilka błędów które nie mogę poprawić... szpital na Skawińskiej a kościół na Skałecznej, adminie co jest nie tak...? widz tylko cytuj.... nie ma edytuj post.... popraw... _________________jestem doskonały w łóżku... potrafię spać 12 godzin bez przerwy... N wrz 06, 2009 21:28 aggie Dołączył(a): Wt sie 04, 2009 6:56Posty: 8 niesamowite są takie właśnie historie.. trzeba jeszcze mocniej wierzyć, jeszcze bardziej się modlić Święta Rito, módl się za nami! _________________"Kogo Bóg darzy wielką miłością, w kim pokłada wielkie nadzieje,na tego zsyła wielkie cierpienie, doświadcza go nieszczęściem."Fiodor Dostojewski Pn wrz 07, 2009 7:28 lilo1 Dołączył(a): Pn wrz 07, 2009 12:33Posty: 12 kemot 2009 napisał(a):rozpoznanie rak złośliwy oskrzeli z przeżutami na płuca, osierdzie i węzły chłonne... Gosia jest w szpitalu na ul. Skawińskiej w Krakowie. moje i nasze modlitwy trwają ale wiem że św. Rita jest z nami, wierzę że coś się wydarzy... To, że trafiłaś na św. Ritę, nie jest przypadkiem - jest ci dana wielka łaska modlić się do ducha tak czystego. Ja też miałam nowotwór złośliwy, co prawda nie tak zaawansowany jak Twoja siostra... ale dla św. Rity nie ma rzeczy niemożliwych - Ona ma tak wielką łaskę u Jezusa, że wszystko o cokolwiek poprosi jest jej dane. Skąd to wiem - stąd, że stał się cud, że jestem zdrowa. I tą łaskę zawdzięczam św. Ricie która wstawiła się za nami (mną i moim mężem) do Jezusa. Poruszyło mnie to co napisałaś i pamiętam jeszcze ten ból rozrywający serce, bo przecież tak bardzo chciałam żyć. Opowiem wam tą historię, bo wszyscy którzy ją usłyszeli stali się czcicielami św. Rity, a ona kocha wszystkich i wstawia się za każdym. Kiedy spotkałam mojego męża, borykał się z wiarą / niewiarą sam nie miał wątpliwości co do istnienia świata duchów ale miał wądpliwości co do istnienia Boga. Nieraz mówił " módl się, abym i ja uwierzył, bo jeżeli tam coś jest to żle ze mną". Jestem głęboko wierzącą katoliczką więc zaczęłam się modlić. Mąż nagle znalazł się w szpitalu gdyż nie mógł oddychać. Lekarz powiedział całe płuca męża są wypchane zakrzepami, krew płynie przez płuca do serca. Wystarczy jeden mały zakrzep w sercu a on umrze (zaawansowana zatorowość płucna) " ja nie daję mu żadnej nadzei" powiedział lekarz a gdy zobaczył moją twarz i furię rozpaczy, dodał "ale jej też nie odbieram". Czy wierzycie, że modlitwa może zmienić bieg wydarzeń? że Bóg może wszystko zmienić? Jeśli wierzycie to macie rację bo ja to wiem na pewno!!! Jak tylko wyszłam z pokoju ordynatora i doszłam do siebie, zaczęłam się modlić. Modliłam się głównie do Miłosierdza Bożego, św. Judy Tadeusza nieprzerwanie. tzn. gdy wchodziłam na intensywną terapię gdzie leżał mój mąż wykrzywiałam twarz w uśmiechu. Wychodziłam i modliłam się cały czas jadąc autobusem, sidząc do domu, zasypiałam w klęczkach modląc się , a obudzona w nocy kontynuaowałam. Praktycznie nic nie jadłam. Po tygodniu byłam cieniem samej siebie, ale cieszyłam się, że mąż nadal żyje. W końcu powiedziałam, Boże zabierz w zamian to co mam najcenniejsze - macierzyństwo- a wróć mi go. Zabierz też karierę prawniczą, która nic nie znaczy. Następnego dnia rano pojechałam do szpitala. W okół mojego męża wielkie zamieszanie (z 5 lekarzy), podłączają jakieś urządzenia, biegają wdarłam sie tam i zobaczyłam, że żyje. Niczego nie rozumiejąc złapałam lekarkę za rękaw"proszę powiedzieć co się dzieje z moim mężem" Odpowiedziała "nie możemy znaleść zakrzepów, one się zorganizowały". Po tygodniu wypisano męża ze szpitala. Jego lekarz specjalista powiedział mu kiedyś "medycyna nie zna odpowiedzi, dlaczego pan żyje". On jednak nadal nie dowierzał, że to musiał być cud i dalej powątpiewał w istnienie Boga. Myślę że dlatego, że nikt go nie informował, jaki ciężki jest jego stan. Za miesiąc awans, aha czyli Bóg nie przyjął mojej ofiary. Zaczęliśmy zbieać na in vitro bo dość długo nie mogliśmy mieć dziecka. Podczas mojej kolejnej operacji usunięcia mięśniaków histopat wykazał raka na wyciętych mięśniakach: mięsak gładkokomórkowy (tak się nazywał ten nowotwór złośliwy) - odporny na chemię i na naświetkanie Orzeczono radykalną operację usunięcia narządów rodnych i węzłów chłonnych. Rozpacz, nic nie odda tego bólu serca. Czyli ofiara została przyjęta? ale ja chciałam żyć ! Zaczęła się walka o to. Myślałam to nie jest mój scenariusz to nie jest scenariusz mojego życia. Przypomniał mi się program "nie do wiary" o Matce bożej z Wąwaolnicy i cudach uzdrowień. Pojechałam tam z rodziną tuż przed operacją. Zadzwoniła przyjaciółka poleciła mi módl się do św. Rity ona jest św. od spraw beznadziejnych i umarła w dniu w którym ty masz operację dokładnie 22 maja 450 lat wcześniej drugą ciekawą datą był mój wiek ; 33 lata. Powiedzaiłam o tym mężowi. W poczekalni przed operacją mąż usiłował się modlić lecz mimo modlitw nie czuł ulgi. Głowę rozsadzał mu ból po nieprzespanej nocy, a serce chciało wyskoczyć z nerwów. Wtedy coś go natchnęło i powiedział" św. Rito dzisiaj jest dzień Twojej śmierci i dzisiaj jest operowana moja żona, pomóż jej, wstaw się za nią i daj mi to odczuć". Po czym w sercu zwrócił się do Boga słowami "bądź wola Twoja". Mówił że nigdy nie powiedział tego tak autentycznie, bez żadnych ale... Ofiarował swoje życie. Niemal natychmiast spłynęła na niego nieopisana błogość, nie czuł już bólu, na głowie miał jakby blokadę (żadna myśl nie mogła wyjść ani wejść) ujżał postać kobiety ok. 3o paru lat rozwiane włosy, unosiła się . Siedział a równocześnie (usłyszał "chodz") stał za nią i kiedy próbował mówić "Ojcze nasz..." w głowie usłuszał "nie przeszkadzaj teraz moja kolej". Zaraz na przeciwko pojawiło się światło a za światłem Postać. Mąż jest pewny co to za Postać, to był Jezus. Ucieszył się widząc św. Ritę tak, jakby : "to znowu Ty, jak miło Cię widzieć", zobaczył, że płynie od Niego do niej niesamowita łaska mówi, że to coś nieopisanego i że do niego taka łaska nie płynęła. Jezus nie spojrzał na niego a mąż zrozumiał, jak bardzo jest niegodny. Zrozumiał też, że przychodzi tak do Niego w setkach ludzkich spraw. Dalej sie zgadzali. W głowie usłyszał tylko słowa - chociaż mówi, że tam nie ma słów, że wiadomości przenikają jakby wprost do duszy - "zwracaj się do mnie przez świętych (czystych)" coś w tym rodzaju bo jak mówi to nie były te słowa, ale to było to znaczenie. Wtedy wrócił do ciała do siebie siedzącego w poczekalni przedoperacyjnej. Mówi, że z perspektywy ziemskiego czasu nie trwało to dłużej niż odwrócenie głowy z prawej na lewą stronę ale kiedy tam był przy boku św. Rity w innym wymiarze trwało to dłuższą chwilę. Potem wszystko znikło, a błogostan trwał jeszcze do zaśnięcia. Mąż już się nie bał. Po wycięciu w badaniu zapisano że nie znaleziono komórek nowotworowych. Mąż już nie ma najmniejszej wątpliwości, że Bóg istnieje. Jesteśmy w kolejce adopcyjnej, chcemy dziewczynkę, jak myślicie jak będzie mieć na imię... oczywiście RITA tylko to imię To zainspirowało mnie/nas do poszukiwań i odpowiedzi. Nadzwyczajność zjawiska sprawiłaże zagłębiliśmy się w spirytyzm. Polecam książkę księdza Brune "Powiedzcie im, że śmierć nie istnieje", a jeżeli nie jesteście ortodoksyjni "Księgę Duchów" Alana Kardeca Konkludując powiem tylko tyle: Są duchy czyste które kochają bezinteresownie. Pozdrawiam Pn wrz 07, 2009 15:24 kemot 2009 Dołączył(a): N wrz 06, 2009 18:43Posty: 67 kemot 2009 napisał(a):Witam, o św. Ricie dowiedziałem się około 10 dni temu Mam na imię Tomek _________________jestem doskonały w łóżku... potrafię spać 12 godzin bez przerwy... Pn wrz 07, 2009 22:11 lilo1 Dołączył(a): Pn wrz 07, 2009 12:33Posty: 12 Sorry, nie wiem dlaczego założyłam, że jesteś dziewczyną Jeszcze raz przepraszam. Dodam tylko, że też mieszkam w Krakowie, znam szpital na Skawińskiej, kościół św. Katarzyny (rozmawiałam z proboszczem o. Markiem o tym zdarzeniu - powiedział mi, że ten cud bardziej był dla mojego męża niż dla mnie, że może ja byłam tylko narzędziem, które miało doprowadzić mojego męża do Boga dzięki jego -męża- miłości do mnie), i figurę św. Rity. Lecz to gdzie się modlisz nie ma znaczenia... modlitwa trafia bezpośrednio do adresata, twoja myśl jest wystarczająca aby św. Rita mogła ją usłyszeć - wiem to na pewno z wielu źródeł, wielu przekazów z tamtej strony. Wt wrz 08, 2009 7:08 Ona707 Dołączył(a): Pn wrz 14, 2009 20:18Posty: 1 Hmm... właśnie przez przypadek trafiłam na to forum. Przejrzałam wszystkie posty w tym temacie i widzę, że nie jestem jedyna, której "beznadziejna sprawa" to sprawa sercowa. Nigdy nie myślałam o modlitwie do patronki spraw beznadziejnych, wydawało mi się, że takie prośby nie zostaną potraktowane poważnie. W porównaniu do wielu spraw taki problem to żaden problem. Ale chyba jednak spróbuję. Trafiłam na to forum, bo zgooglowałam opis tej najważniejszej dla mnie osoby ("nadzieja to pierwszy krok do rozczarowania"), a pierwszą stroną, która wyskoczyła, była właśnie ta. Mam nadzieję, że to nie był przypadek, że od dzisiaj będę się wytrwale modliła o to, na czym mi teraz najbardziej zależy i w końcu wymodlę "nawrócenie" tego, kto w pewnym momencie pomylił drogi i że tym razem wybierze taką, na której kiedyś się kiedyś spotkamy, odważymy się spojrzeć sobie w oczy i porozmawiać szczerze, jak nigdy wcześniej. Zobaczymy, jakie będą efekty Pn wrz 14, 2009 22:31 dżagi97 Dołączył(a): Cz wrz 17, 2009 13:17Posty: 2 Witajcie,przeczytałam wszystkie wpisy dotyczące św zaczęłam modlić się do św Rity jakieś cztery miesiące sprawa wydaje mi się tragiczna ponieważ przez ten czas nic się nie ponad miesiąca codziennie odmawiam nowennę,litanię i modlitwę do naszej św od sprwa tracę jednak nadziei,bo wydaje mi się,że św Rita jest jednak blisko mego po prostu moja sprawa jest na tyle błaha,że wymaga więcej cierpliwości i dłuższej w swoich modlitwach o uzdrowienie i mojego ukochanego z jego zagubienia , zapiekłości i rozpamiętywania własnej krzywdy z przeszłości,z którą już dawno powinien sobie pomagały leki ani wizyty u ode mnie w poszukiwaniu czegoś jednak,że Bóg połączył nas,żebyśmy mogli wspierać się na wspólnej drodze się o łaskę ponownego połączenia naszych Was o modlitwę w tej od czasu do czasu o dobre słowo dodające nadziei,że moje modlitwy są Cz wrz 17, 2009 15:47 Anonim (konto usunięte) Wiem, że nie to może chcesz usłyszeć, ale może właśnie Twoje modlitwy zostały wysłuchane... Może Twój ukochany właśnie musi sam poradzić sobie ze zranieniami- tak jak np. po linie wiszącej nad przepaścią trzeba przejść samemu- bo gdy trzyma sie kogoś za rękę- staje sie to prawie niemożliwe- jeśli nie w ogóle niemożliwe... Budować rodzinę mogą dwie osoby względnie "poukładane" i nawet wtedy jest to bardzo trudne... Zastanów się także nad sobą- czemu zakochałaś się w człowieku do tego stopnia pogubionym? Nie jesteś czasem osobą współuzależnioną ? (tzn. mającą kogoś uzależnionego w rodzinie? ) Takie osoby wyszukują sobie na partnerów właśnie osoby uzależnione bądź też z innymi poważnymi problemami... Cz wrz 17, 2009 17:12 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników Moja „przygoda” ze św. Ritą zaczęła się kilka lat temu. Trudno powiedzieć, żebym należała do Jej czcicieli, choć codziennie towarzyszy mi w modlitwie. A oto moja historia: Chłopak poprosił mnie o rękę. Nasze rodziny, przyjaciele byli przeszczęśliwi. „Bo po tylu latach to już oczywiste, bo w końcu zmądrzeliśmy, bo nie ma na co dłużej czekać, bo taka piękna i kochająca się para…” – słyszałam na każdym kroku. Dzień zaręczyn otworzył puszkę Pandory. Narzeczony już kilka tygodni później stał się całkiem innym człowiekiem: zaczął dużo pić, stał się antyklerykałem, bluźnił na Kościół, Pana Boga i Matkę Bożą. Zaczął kpić z tego, że w niedzielę chodzę do kościoła, że spowiadam się, że staram się żyć według przykazań. Zaczęło mu to przeszkadzać, podobnie jak mój medalik z Matką Bożą Częstochowską, który od dziecka noszę na szyi. Próbowałam rozmawiać z nim o całej sytuacji, ale wówczas wpadał w szał. Z czasem nasze rozmowy dotyczyły tylko jego: jego problemów, jego pracy, jego samochodu, tego, co on robił danego dnia itp. Ja byłam wszystkiemu winna. Pierwszy raz mnie uderzył w niedzielę, po moim powrocie ze mszy świętej. Z czasem było tylko gorzej. Lekkie szturchnięcia przerodziły się w regularne bicie, kopanie, przypalanie papierosami itd. Mieszkałam w innym mieście i cieszyłam się, kiedy na weekend nie mogłam pojechać do domu, a on przyjechać do mnie. Lęk, który towarzyszył mi przy każdym spotkaniu z nim, był ogromny, a w tym samym czasie jego rodzice wybrali salę weselną i ustalili datę ślubu. Przecież byliśmy taką „piękną parą”. Z bezsilności i trochę ze strachu zaczęłam się więcej modlić. Kiedyś poszłam na adorację do nieznanego mi wcześniej kościoła, gdzie jest całodniowe wystawienie Najświętszego Sakramentu. Spędziłam tam jakieś trzy godziny, z których większość przepłakałam. Kiedy miałam już wychodzić, podeszła do mnie starsza kobieta, pokazała karteczkę z wizerunkiem św. Rity i poleciła, abym codziennie westchnęła do tej Świętej. Tak też zrobiłam tego dnia i w kolejnych. Zaczęłam szukać informacji o św. Ricie i modlitw do Niej. Narzeczony szalał coraz bardziej, lecz ja bałam się coraz mniej. Do ataków psychicznych dołączył groźby, że jak go zostawię, to pożałuję, że mnie zniszczy, że zabije siebie albo mnie. Prosiłam Pana Boga o siły i naprawienie serca narzeczonego. Zapisaliśmy się na pielgrzymkę do Rzymu na kanonizację św. Jana Pawła II. Mimo że dla narzeczonego miała to być tylko wycieczka do Włoch, ja wierzyłam, że może uleczy się tam jego serce. Przełom nastąpił, kiedy zepchnął mnie ze schodów swojego domu, a wszystko przypadkowo widział jego tata. Więcej mnie nie uderzył. Coraz mniej się widywaliśmy, choć nękał mnie telefonami i SMS-ami, sprawdzając, co robię, z kim, gdzie. W mojej głowie zrodziła się jedna myśl: muszę to zakończyć. Nie wiedziałam tylko jak. Rozstaliśmy się trzy miesiące później. Na pielgrzymkę nie pojechaliśmy razem. On nie mógł się wypisać, więc pojechał, a mnie delegowano z pracy. Spotkaliśmy się w jednej z rzymskich kawiarni, dzień po kanonizacji św. Jana Pawła II. Idąc na spotkanie, ciągle powtarzałam w myślach „Święta Rito, módl się za nami”. Tego wieczoru nie padły ani razu słowa „odchodzę”, „koniec”. Na pożegnanie mocno mnie przytulił i polały się łzy. W nocy dostałam SMS-a: „Tak silnej jak dziś nigdy ciebie nie widziałem. To koniec, prawda?”. Odpisałam jedynie „Tak”. Zdarza mu się do dziś pomęczyć mnie telefonicznie, ale nie robi to na mnie już żadnego wrażenia. Za to codziennie w modlitwie pada: „Święta Rito, módl się za nami”. Izabela Polecamy: Św. Rita z Cascia Św. Rita z Cascia to jedna z najpopularniejszych, a zarazem najskuteczniejszych świętych. Można zwrócić się do niej w każdej potrzebie, a szczególnie w takiej, która wymaga pilnej Rita to przykład wiernej żony i mamy, która troszczy się przede wszystkim o duchowe dobro swojej rodziny. Pomimo wielu zawirowań, trudności – nigdy nie zwątpiła w to, że Pan Bóg ma dla niej najlepszy plan. Właśnie dlatego, niech będzie ona dla nas wzorem i przykładem, by powierzać Bogu wszystkie swoje beznadziejne POLECAŻyciorys św. Rity >>>Modlitwa do św. Rity Św. Rito, która w życiowych trudnościach pokazywałaś, jak kierować się dobrem i miłością, proszę, abyś pomagała mi dobrze przejść przez życie doczesne i wspierała w tych wszystkich trudach z którymi się cierpliwą miłość i poświęcenie Bóg nagrodził wieloma darami, więc ośmielam się prosić Ciebie, abyś wstawiała się za mną przed Bożym majestatem w niebie i wypraszała mi łaskę dobrego przeżycia i rozwiązania moich trudności, abym przez nie przybliżał(a) się do Boga, a nie oddalał(a).Przeczytaj równieżWzmocnij moją wytrwałość, abym czerpiąc przykład z Twojego życia, potrafił(a) nieustannie kierować się dobrem, gdy już tracę siłę i nadzieję. Wzmocnij moją wiarę, nadzieję i miłość, abym we właściwym świetle widział(a) to wszystko co mnie spotyka, a przez wierność Bogu potrafił(a) przygotować się na życie wieczne w niebie, razem z Bogiem, Tobą i wszystkimi świętymi. Juda Tadeusz Św. Juda Tadeusz to jeden z Apostołów, który niezbyt często pojawia się w Ewangelii, choć jest autorem jednego z listów w Nowym Testamencie. Znany jest z pytania: »Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu?«. Często nazywa się go „bratem Pańskim”, choć nie znamy jego dokładnego pokrewieństwa z Jezusem. Być może ze względu na tę bliską relację, św. Juda ma specjalne dojścia do Boga w trudnych sprawach? :)Życiorys św. Judy Tadeusza >>>W Kościele św. Juda Tadeusz znany jest jako patron od spraw beznadziejnych. Patronuje także szpitalom i personelowi medycznemu. W trudnych chwilach, powierz mu wszystkie swoje do św. Judy TadeuszaŚwięty Judo Tadeuszu, potężny mój Obrońco i opiekunie, w trosce i opuszczeniu oddaję się Twej cudownej Ci jestem za wszystkie łaski, jakie dla mnie już wyjednałeś, a proszę Cię nadal wspieraj mnie w pracy, pocieszaj w smutku, strzeż przed pokusą. Bądź moją mocą w trudnościach, osłoną w niebezpieczeństwach. Spraw, abym z Bogiem się budził i z Bogiem szedł na spoczynek. Dzień po dniu prowadź mnie coraz bliżej Serca Jezusowego, abym spoczął w Nim po trudach i walkach życia, a zamiast miłości własnej, pychy i zniechęcenia, niech w mym sercu zapanuje miłość, ofiarność i pokora. Edward Św. Edward to król Anglii, męczennik i święty Kościoła. Słynął ze swojej pobożności, hojności i pięknej troski o swoich obywateli. Poślubił Edith – córkę jednego z najpotężniejszych dostojników angielski. Jego małżeństwo nie należało do najłatwiejszych, bowiem Edith słynęła z wybuchowego dlatego do św. Edwarda bardzo często zwracają się ci, których sprawa trudna i beznadziejna ma źródło w kłopotach małżeńskich. Warto, gdy przychodzą kryzysy, szepnąć słówko do tego, który doskonale wiedział, jak to jest trwać w trudnej relacji. Proś św. Edwarda, by uzdrowił twój związek, by znów zakwitła w nim do św. Edwarda Przesławny święty Edwardzie,okazywałeś oddanie Bogu cierpliwie, łagodnie i z hojnością. Daj mi służyć, abym jak Ty umacniał Królestwo Bożeswoją cierpliwą modlitwą i się za moją prośbą, która mnie samemu wydaje się niemożliwa do spełnienia[w tym miejscu przedstaw swoją prośbę].Ufny w Twoje wstawiennictwo, składam swą prośbę w Twoich Ekspedyt Ze św. Ekspedytem związana jest pewna wyjątkowa legenda. Głosi ona, że gdy podjął on decyzję, że nawraca się na chrześcijaństwo, ukazał mu się diabeł pod postacią kruka. Nakłaniał Ekspedyta, by ten odłożył swoją decyzję na inny dzień. Święty zmiażdżył ptaka nogą i powiedział „Zostanę chrześcijaninem dzisiejszego dnia„. W ikonografii przedstawiany jest jako wódz legionu wojskowego, lub depczący kruka (symbol jutra).Właśnie dlatego, gdy twoja sprawa trudna i beznadziejna nie może czekać – poproś o wstawiennictwo św. Ekspedyta!Modlitwa do św. Ekspedyta Nasz drogi męczenniku i opiekunie, święty Ekspedycie, ty, który wiesz, co jest konieczne i co jest niezwłocznie potrzebne, błagam cię, wstaw się przed Trójcą Świętą, aby przez twoją łaskę moja prośba była spełniona… (jasno powiedz, czego chcesz, i proś go, aby znalazł sposób realizacji twojej prośby). Obym otrzymał twoje błogosławieństwo i życzliwość. W imię naszego Pana Jezusa Chrystusa. Peregryn W młodości Peregryn marnotrawił majątek rodziców na przygodne rozrywki i nic nie wskazywało na to, że zostanie świętym. Nawrócenie i późniejszy pokorny styl życia doprowadziły jednak do tego, że jeszcze za życia nazywano go „drugim Hiobem”, a jego modlitwy przynosiły św. Peregryna >>>Niewątpliwie sprawą trudną i beznadziejną, są wszelkie zaawansowane stadia chorób nowotworowych. Zdarza się, że jedyną nadzieją dla chorych jest cud. Właśnie w takich sytuacjach warto prosić o orędownictwo św. Peregryna – patrona chorych na do św. Peregryna Święty Peregrynie, dałeś nam przykład do naśladowania, bo jako chrześcijanin byłeś oddany miłości, jako Serwita byłeś wierny w służbie, jako pokutnik pokornie uznawałeś swój grzech, dotknięty – cierpliwie znosiłeś cierpienie. Oręduj za nami u Ojca Niebieskiego abyśmy jak Ty, oddani, pokorni i cierpliwi mogli otrzymać od Jezusa Chrystusa łaskę, o którą prosimy.

czy św rita pomaga w miłości